Czy naszym wnukom przygotowanie smacznego, a przede wszystkim pożywnego i zdrowego obiadu naprawdę zajmie tylko kilka minut? Wszystko wskazuje na to, że tak. Coraz więcej przedsiębiorstw, które zajmują się produkcją surowców spożywczych, stawia na wyroby dobrej jakości, smaczne, ale również takie, dzięki którym codzienne menu nie będzie sprawiać nikomu większego kłopotu.
Kuchnia przyszłości, czyli jaka?
Jeśli ktoś myśli, że owoce w proszku albo inny produkt o zmienionej formie i konsystencji, traci jednocześnie swoje właściwości, jest w dużym błędzie. Co ciekawe, suszone mięso albo mięso w formie sproszkowanej już od dawna jest obecne na rynku. Właśnie tak żywią się chociażby żołnierze na misji, kiedy ograniczony transport pożywienia wymaga zabieranie zapasów lekkich i takich, które nie zajmują zbyt wiele miejsca. Jednocześnie, od tego rodzaju produktów spożywczych wymaga się konkretnych właściwości. Mają być zdrowe, dawać energię, zawierać mnóstwo cennych witamin i minerałów, a przy tym być smaczne.
Kuchnia, która jeszcze do niedawna zarezerwowana była dla tych, którzy funkcjonują w ekstremalnych warunkach, dzisiaj staje się powszechna. Co ma wpływ na to, że używamy koncentraty soków warzywnych, zamiast świeżych warzyw? Chcemy po prostu oszczędzać czas, a jednocześnie prowadzić zdrową, jakościową dietę. Gonimy, żyjemy w pośpiechu, nie chcemy tracić czasu na gotowanie, zdecydowanie wolimy poświęcić go rodzinie czy realizacji swoich pasji. Gotowanie ma być ekspresowe i dobre.
Wybierając produkty w proszku, udaje się przyrządzić zbilansowany posiłek w każdych warunkach. Tak naprawdę nie potrzebujemy nawet garnków ani zastawy stołowej, wystarczy butelka i woda, aby wymieszać produkt. Pieczarka w płynie i w proszku pozwoli stworzyć pyszny sos grzybowy albo zupę, mięso w proszku zastąpi typowego kotleta mielonego, a rozmaite proszki warzywne dostarczą dokładnie tyle samo cennych witamin, ile smakowita sałatka.
Czy rzeczywiście właśnie taka wizja kuchni przyszłości czeka nas już niedługo? Wszystko na to wskazuje, bo tradycyjne „pichcenie” już powoli odchodzi do lamusa.